ZAPRASZAM takze na nowszą wersje strony internetowej 
http://paulinartcracow.wixsite.com/knyziak-niezgodzka

 

Paulina Knyziak-Niezgodzka

 

Nie tylko ekspresjonizm albo rzecz o światowidzeniu

KOLEJNE MASKI ZNACZEŃ CZYLI... o wielu twarzach moich obrazów.

Jest co najmniej kilka warstw znaczeniowych, masek, twarzy, które skrywają się w “światowidzeniu” moich obrazów.

Najogólniej rzecz ujmując wszystko co maluje nie bierze się ze strachu tylko z fascynacji... na co wskazuje zresztą żywa, wielobarwna kolorystyka wielu prac..

Twarz pierwsza interpretacji czyli o istocie “ugębiania”

Idąc tropem Gombrowicza, po pierwsze

fascynuje mnie - czemu niezmiennie daje wyraz na płótnach obrazów- zjawisko“ugębiania”, dorabiania twarzy ludziom przez ludzi, doklejania masek... na użytek własny, na potrzeby ideologii, ...itp.  A wszystko po to, żeby dopasowac potem te dziwne, przemalowane subiektywnie portrety... do galerii pod nazwą “własna wizja świata”.

Za każdym razem zastanawia mnie także dorabianie “Gęby” lęku czy dopatrywanie się wizji apokaliptycznych w portretowanych wizjach twarzy, co jest także fascynujące, bo subiektywne interpretacje nakładają na moje odrealnione portrety kolejne maski znaczeń


Twarz druga interpretacji czyli następny trop

Fascynuje mnie także wielotwarzowość każdego zjawiska, przedmiotu, wielość punktów widzenia, skrajność odmiennych interpretacji tej samej rzeczy, gestu, dźwięku, słowa, które przeżywane, rozumiane są zupełnie inaczej w zależnosci nie tylko od tego, kto je czyta czy analizuje ale także w jakim kontekście podejmuje akt interpretacji –stąd kubistyczne ujęcie tematyki jakby tej samej reinkarnującej ciągle twarzy.


Wszechobecność ...czyli o atrybutach boskości

Przede wszystkim fascynuje mnie jednak wszechobecność ludzi... Całuny moich płócien za kazdym razem w tych portretach zbiorowych objawiają mi twarz Boga, a wszechobecność jest dla mnie zarazem istotą Absolutu i dowodem jego istnienia.

Ludzkie twarze to tak naprawdę dla mnie struktura materii konstruująca świat kultury i sztuki. Wszystko bowiem co stworzył człowiek -od przedmiotów codziennego użytku po zwyczaje i obrzędy -na początku tak naprawdę powstało w umyśle konkretnej choć nieznanej mi, a przez to odlegle tajemniczej jednostki. Każda idea, pomysł, będąca początkiem, momentem stworzenia wszystkich konkretnych przedmiotów, rzeczy jest tak naprawde historią wielu anonimowych osób, cichym swiadkiem ich istnienia. Ot, chocby ta kartka na której wydrukowałam właśnie wiersz ma swój początek w umyśle twórcy idei papieru, niejakiego Ts'ai Ts'ai Lun, który zył około dwa tysiace lat temu -więc poniekąd skrywa także jego niezwykłą biografie.

Dla mnie każda rzecz jest ewokacją człowieka, który ją stworzył.

Właśnie ta świadomość, że za maskami rzeczy kryją się.. często już zapomniani więc odrealnieni przez czas ludzie, tworzy w mojej wyobraźni taką galerie z zaświatów.

Nieśmiertelność idei, którą po sobie zostawili ...reinkarnuje w zaświatach naszej codziennosci, wędrując ulepszona przez kulturę, sztukę setki a czasem już tysiące lat.

Ktoś, gdzieś, kiedyś... wymyslił pierwsze słowo, ciepło domowego ogniska, zapis dźwięku, przejrzystość szkła, kruchość kryształu - fascynuje i intryguje mnie wielce ta cicha wszechobecność nieznanych, zapomnianych juz ludzi, którzy żyją nadal unieśmiertelnieni wiecznością stworzonych przez siebie idei.

Dostrzeganie i malowanie tych atrybutów będących także istotą Absolutu ... jest dla mnie zarazem najbardziej żywą i dogłębną modlitwą...malowanie wszechobecnych i nieśmiertelnych idei to moje prawdziwe litania...

Całuny płócien stają się więc dla mnie tak naprawdę odbiciem Boskiej twarzy...

 

 Ten mój sposób dostrzegania wszechobecności ludzkich idei tworzących kulturę, wszechobecności będącej głównym atrybutem Boga,  istnieje równolegle do tego co odnalazłam w "Próbie rekonstrukcji" Tadeusza Różewicza


Twarz czwarta czyli tropem Różewicza

„Twarze. Poemat o twarzach ludzkich. Co wyłaniają się tylko na chwilę i giną, znikają aż do końca świata. [...] Zdaje mi się, że twarze łączą się w twarz ludzkości i to jest twarz ogromna [...]. Ta twarz jest jedynym obliczem Boga po śmierci Pana Boga.” (Próba rekonstrukcji II, s. 267-268.)

Twarz piąta czyli o strumieniu świadomości
Obcowanie z cudzymi twarzami jest dla Rózewicza rodzajem epifanii, twarze pozostają na zawsze niezgłębioną, „obnażoną tajemnicą”. Tajemnicą, która także i mnie bez reszty pochłania, dlatego poddaje się jej bezwolnie, malowanie nigdy nie jest procesem zaplanowanym, wystudiowanym, to strumień świadomości, rodzaj monologu wewnętrznego.
W stream of consciousness narrator wszechwiedzący nie tylko opowiada głosem głównego bohatera, ale i wieloma innymi tworząc przestrzeń świadomości."widoczne jest to w Ulissesie, gdzie w grę wchodzą myśli wielu opisywanych osób. W Absalomie, Absalomie... Williama Faulknera natomiast widoczne jest świadome ukazanie relatywistyczności prawdy z punktu widzenia wielu osób."
Sposób mojego wielopostaciowego malowania czy tez rozgrywania aktu malarskiego aktorami wielu planów jest jakby przełożeniem stream of consciousness z literatury na język malarstwa.


Szósta twarz interpretacji czyli o komórkach macierzystych


Rzeczywiście, większość ludzi widzi na moich obrazach portrety umarłych ... ale twarze tak odrealnione, pozbawione cech wyodrębniających można zobaczyc także na usg ludzkiego płodu. Człowiek portretowany przeze mnie, w moim subiektywnym osądzie jest więc takze tym sprzed czasu narodzin.

Na etapie życia płodowego wszyscy jestesmy tak bardzo podobni, że stanowimy w tym podobieństwie niemal jedność. Każde zdjęcie usg wyglada niemal identycznie. Dopiero czas różnicuje nasze cechy zewnętrzne oddalając nas od momentu początkowego, który był zarazem punktem wspólnym ludzkości.


Siódma twarz czyli Efekt lustra

To fakt, że są odbiorcy, którzy oglądając moje obrazy czuli, widzieli lęk. Ale zdarzali się i tacy którzy skupiali się na pełnych życia kolorach, dostrzegając na płótnach scenerie iście baśniowe, których nawet ja nie widziałam. Celowo (zwłaszcza w obrazach malowanych poziomo) -nie ograniczam wyobraźni interpretatora grubą linią obrysu, wyraźnym konturem, aby z moich obrazów jak z chmur czy wosku ludzie odczytać mogli także i to, co nie było zamysłem mojej wyobraźni ... a narracja odbiorcy bywa czasem doprawdy zdumiewajaca...

Malarstwo jest więc zarazem rodzajem lustra, papierka lakmusowego - jeśli ktoś nosi w w sobie lęk ( a któż z nas go nie odczuwa?), zobaczy jego wszystkie oblicza w lustrach moich obrazów i to bardzo wyraźnie.

Ja sama malując czuje tylko pozytywne emocje, a sam proces twórczy, to jak pisałam rodzaj modlitwy .... nie zaś terapia... to odkrywanie Boga ...odmiana słowa człowiek przez wszystkie przypadki, punkty widzenia.. poszukiwanie Aboslutu -a w nim rozgrzeszenia... dla tego co uczynił człowiek człowiekowi ......całuny ludzkich twarzy są jak niekończąca się litania ...jak pisałam w wierszu “na przebłagania”...

może litania moich obrazów przekonają czas...

że potrzeba więcej ludzi...

nie kamieni...



TWARZ ÓSMA czyli ANIOŁY I DEMONY WITKACEGO


WIELOŚĆ W JEDNOŚCI czyli wspólna obsesja 


„Tajemnicą Istnienia jest jedność w wielości i nieskończoność jego, tak w małości, jak i w wielkości, przy jednoczesnej koniecznej ograniczoności każdego Istnienia Poszczególnego”
                     S.I.Witkiewicz "Nowe formy w malarstwie i wynikające stąd nieporozumienia".


WSPÓLNA OBSESJA
Jedność to monada, wielością są jej części składowe... to myśl przewodnia każdego z namalowanych przeze mnie "całunów" zapisanych hieroglifami ludzkich twarzy...
Obsesja wielości w jedności powraca u Witkacego tak jak refren pieśni ...Witkacy ciągle o niej pisze -ja odkąd pamiętam zawsze ją maluje, dlatego gdy tylko zagłębiłam się w rozważania o Czystej Formie, przeszył mnie prawdziwy "dreszcz metafizyczny"... bo zobaczyłam w lustrze moich obrazów odbicie jego filozofii... Poczułam się wówczas tak, jakby On widział, ba nawet patrzył tu i teraz na moje obrazy i odpowiednie dając rzeczy słowo, nazwał nurtująca mnie w nich tajemnice, która prowadziła po wielokroć moją rękę, ilekroć odbijałam w lustrze obrazów mój wewnętrzny świat, ogarnięta jak zwykle podczas aktu tworzenia jakimś dziwnym szałem twórczym, transem niczym z psychodelicznego tańca szamana... 


TWARZ DZIEWIĄTA interpretacji czyli o nadmiarze
Natłok postaci odzwierciedla w jakimś stopniu także wszechobecnosc sztuki w moim życiu, rzeczywiście “cierpię” na nadmiar ekspresji twórczej, pisać i malować mogłabym nieomal cały czas, nigdy nie czuje wypalenia, apatii czy niechęci . Ciągle mam poczucie jakbym nie mogła do końca wymalowac się, wypisać ...aż do dna, natłok inspiracji twórczych jest po części odwierciedleniem natłoku postaci na moich obrazach. Codziennie zapisuje po kilkanaście pomysłow na nowe opowiadania, projekty artystyczne, spektakle, które mam tą świadomosc, iż pewnie nigdy nie będą zrealizowane... ale zostaną na zawsze w nieśmiertelnej sferze zamysłów, duchowych bytów, idei...na obraz i podobieństwo efemerycznych twarzy z moich malarskich wizji.



MULTIPLIKACJE
"Wszystkim chciałbym być, wszystko przeżyć, połączyć w sobie najdziksze sprzeczności..."
Stanisław Ignacy Witkiewicz – Pożegnanie jesieni


I ja "spowiadam się"  moimi obrazami z wiecznie trapiącego mnie poczucia  twórczego "Nienasycenia"... Wciąż czuję, że nie wymalowałam, nie wypisałam z siebie wszystkich ujrzanych i przetwarzanych w twórczej podświadomości złudzeń ludzkich twarzy... A wszystko dlatego, że fizycznie jestem tylko w jednej postaci- nie mogę więc nadążyć cieleśnie za twórczymi potrzebami umysłu. Zatem każdy z moich obrazów jest zarazem podświadomą modlitwą o multiplikacje, bo bycie w kilku osobach naraz, czy choćby posiadanie trzech czy czterech twarzy na podobieństwo pogańskich bogów- umożliwiłoby wreszcie prawdziwe światowidzenie, światopisanie, światomalowanie dając nadzieje na spełnienie, nasycenie aktem twórczym w każdym z artystycznych wymiarów.


ANIOŁY I DEMONY WITKACEGO

http://paulinartcracow.wixsite.com/knyziak-niezgodzka/anioly-i-demony



Może czas zatem, by poszerzyć granice, wyjść poza sugestie “Krzyku” Muncha i od nowa nazwac nurt stworzonej przeze mnie sztuki :-)
wyruszam zatem na poszukiwanie słowa... 

                  Państwa zaś zapraszam przez wizerunki moich obrazów ...

                                                                                                        na wyprawę w głąb siebie...


Pauliina Knyziak - Niezgodzka

Na początku był krzyk...

...
Introwertyczna mitologia -Panteon wewnętrznych bóstw...

Kliknij, aby edytować nagłówek...

ECCE HOMO
Modlitwa do Daimoniona

                              Relacje interpersonalne

TRYPTYK CZTERY TYPY OSOBOWOŚCI

TRANSGRESJE


.

System
TRYPTYK pt: PIRAMIDA ZALEŻNOŚCI
Duchy udomowione
"Czułe żmijowisko"
EFEKT MOTYLA
.
Natłok myśli czyli NADWYDAJNOŚĆ MENTALNA
.
..
.
.
.

Portret wewnętrzny

Portret zdumiony
Rozdwojenie jaźni

Ludzka komedia...a może jednak dramat?

Rozmowy obrazów

.

.

Kontrapunkt
.
.
Sekrety pamięci
.
.
Piramida zależności
.
.
Myślenie lateralne
.
Oni też nie chcieli odejść ...
...
ILE jest człowieka w człowieku?
.
Sennik współczesny
.

 Krzyk pokoleń - Pamiętajcie

.

.

Dialog wewnętrzny między"Fides et ratio"

.

.

                                                                         Psychosynteza
.
.

Genius loci miasta

.

.

Terapia grupowa


.

.

Kliknij, aby edytować treść...
UMARŁA KLASA
.
TRYPTYK EMERGENTNY
.
Synestezja
.
.

Podwójne życie Madame Bovary

.

.

W poszukiwaniu czystej formy
.
.
...
Cognosce te ipsum

.

.

Oto praglina, z której powstanie kiedyś pierwszy człowiek

...

.

Cogito ergo sum
.
Daimonion
.
Każdy jest Atlasem dżwigającym brzemię psychicznych aberracji innych ludzi...
.
.
Rozmowy obrazów

Ulica graniczna

.

.

Byliśmy kim Wy jesteście...
.
.

Sekretne życie książek


.

To co w nas stłumione...
.
.
                                                                                            WIOSNA

Struktura materii

.

.

Reminiscencje
.
.

Gorejący krzew

.

.

W galerii przodków
.
.

Kto Ty jesteś człowieku

Kreator stron internetowych - przetestuj